Pages

4 maja 2013

Odnalezione rodzinne korzenie (Discovered family roots)


Jakiś czas temu dostałam e-mail z prośbą o pomoc, w zorganizowaniu transportu na pewne miejsce, niedaleko Kołomyi. Postanowiłam pomóc  i zaproponowałam, że sama zawiozę tą osobę na dane miejsce. Człowiek, który się do mnie z tą prośbą zwrócił miał być, akurat razem z wycieczka, przejazdem w Kołomyi. Po mailowo-telefonicznym ustaleniu szczegółów spotkałam się z Panem Z.


Pojechaliśmy na miejsce nieistniejącej już wsi Św. Józef, w której kiedyś, jeszcze przed przesiedleniem mieszkali dziadkowie Pana Z.

Trafić tam nie było tak trudno, gdyż miejscowa ludność nadal używa nazwy Św. Józef mimo, że wioska ta już nie istnieje, a jej tereny zostały przyłączone do wsi Sidlyshche (Сідлище). Przed wojna wieś ta kwitnęła życiem, miała przepiękny Kościół w gotyckim stylu, szkole - niestety tragiczne czasy zrobiły swoje.Obecnie po niej niewiele zostało, zaniedbany cmentarz z walącymi się już grobami, za którymi nikt nie dogląda oraz czerwone cegły ze zburzonego Kościoła.


Pan Z szukał swoich korzeni, chciał zobaczyć skąd pochodzili i gdzie mieszkali jego dziadkowie. Chodząc akurat po miejscu gdzie kiedyś stal Kościół, podszedł do nas chłopiec wraz z mapa.


Mapa wsi Św. Józef, którą pokazał nam ten chłopiec, stworzona została przez nieżyjącego już mieszkańca tej wsi. Zaznaczone na niej są nazwy ulic oraz nazwiska rodzin mieszkających we wsi. Dzięki tej mapie i temu chłopcu, który akurat w tym czasie wyszedł by ja nam pokazać Pan Z znalazł swoje rodzinne grunty.


Cala ta sytuacja była dla wszystkich bardzo dużym zaskoczeniem, gdyż nikt nie myślał, że znajdziemy dokładnie to miejsce, ten teren, ten akurat grunt. Obecnie na fundamentach rodzinnego domu pana Z, stoi inny dom, wybudowany ok 1960 roku, w którym mieszkają wnuki przybyłych na to miejsce ludzi.
We wsi spotkaliśmy się z wielka gościnnością i pomocą ludzi mieszkających tam. Mnie w szczególności urzekła starsza pani, która w 1946 roku została przesiedlona z Polski do wsi Św. Józef. Opowiedziała nam jak wyglądała wieś gdy tu przybyła, jak jej się tam mieszka. My obcy dla niej, dopiero co poznani ludzie zostaliśmy ugoszczeni przez nią i jej rodzinę, jak za dawnych staropolskich czasów "czym chata bogata, tym rada". Kłaniam się tej pani i jej rodzinie w pół i bardzo im dziękuję za cudownie spędzony razem czas. Takich ludzi, od których bija taka życzliwość i dobroć, w obecnych czasach naprawdę ciężko spotkać i ciesze się, że miałam to szczęście.
Pan Z był niezwykle szczęśliwy mogąc stanąć na tej ziemi po której kiedyś chodzili jego przodkowie, nie spodziewał się odszukania dokładnie tego miejsca. Los okazał się dla niego bardzo łaskawy - odnalazł swoje korzenie. Była to naprawdę wzruszająca chwila nawet dla mnie - obserwatora tej sytuacji.
Życzę  wszystkim szukającym swoich rodzinnych korzeni, by te poszukiwania kończyły się tak samo szczeliwie jak u Pana Z, a wszystkim tym co myślą o rozpoczęciu takich poszukiwań radze by się nie zastanawiali tylko zaczęli działać, bo jak widać naprawdę warto.
Dodam jeszcze na koniec, że Pan Z zabrał ze sobą garstkę ziemi z rodzinnego gruntu :)


Więcej zdjęć z tej wsi można zobaczyć TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wizytę i pozostawiony komentarz :)
Osoby pozostawiające komentarze anonimowo, bardzo proszę, o podpisywanie się np. imieniem - ułatwi to nam dyskusję.

Serdecznie pozdrawiam
Polka na Kresach